28 czerwca 2013

Kilka słów...

Od samej ziemi aż do nieba.
To wszystko czym jesteśmy.
Ze wszystkimi słowami i określeniami jakie możemy sobie wręczyć.
Wszystko płynie.
Tylko z bezruchu można widzieć to co się porusza.
Poruszając się ze wszystkim nie widzimy ruchu jaki w istocie jest.
Smutek.
Bo gdy stajesz.
Widać całą tą przykrość.
Wtenczas pojawia się w istnieniu przeświadczenie.
Że wszystkiemu winny jest ruch.
Bo cierpienie zadawane jest jako czynny akt.
Pojawiło się w istnieniu przeświadczenie, że bierność jest odpowiedzią.
Brak ruchu.
Lecz obsesja ruchu czyni z bezruchu pustkowie.
Tak jakby istnienie w bezruchu było niewidoczne.
Jest takie zrozumienie.
Że czasami bardzo trudno śmiać się z... 
Śmiech staje się "mimo wszystko".
Uważam.
Że istnienie.
Jest sobą od początku.
To intymne poczucie istnienia.
Może odmawiać albo przywiązywać poczuciu istnienia zjawisk, które było w stanie zaobserwować.
To od nas zależy.
Ile postawimy pomiędzy sobą.
Nie zmienia to jednag tego...
Je wyrastamy z tego samego.
Dom.
Nigdy go nie opuszczamy.
Nie ważne co przyjdzie nam myśleć.
Umysł sposób w jaki rozkłada i łączy to co jest w stanie postrzegać.
Opiera się i bazuje na obiektach.
Obiekty zyskują formę "poza" domem.
Lecz nie możemy być poza nim.
Poza życiem.
Dlatego nazywa się to snem.
W domu...
Gdy wszystko traci kontury...
Wszystko jest.
Mimo, że dłonie są puste.
Wszystko przepełnia wszystko.
Pulsuje w twojej krwi.
Oddycha razem z Tobą.
Czując to.
Stawianie granicy.
Pomiędzy czymkolwiek jest przykre.
Jest w moim odczuciu sprzeczne.
Czarny ptak.
Kocham wolność.
Nawet ubraną w ciało.
Bo ciało...
Nie jest klatką.
Tylko przedsionkiem.
Tego czym w istocie jesteśmy.

Om

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz