A teraz pisanie.
Powiem tak.
DZIŚ.
Z samego początku tego co nazywamy "Dziś".
NIE BYŁO NIC.
Ułamek sekundy potem.
Obudzili się ludzie.
Robią to dość nieregularnie.
Ale to tylko dlatego, że wymyśleli sobie strefy czasowe. : )))
Budzi się człowiek.
Wstaje, bierze swojego ludzika.
I zaczyna robić rzeczy.
I w NICZYM zaczynają się one DZIAĆ.
Wchodzą w zależności, spotykają się...
I coś tam sobie rozumkują...
Coś tam kiwają do siebie główkami.
Bo wtenczas.
Na
tą chwilkę gdy coś robią, łatwiej jest zapomnieć człowiekowi, że jest
kompletnie niezorientowany, czym jest, gdzie jest, i jaki jest obecny
stan rzeczy...
Dlatego ludzie zamykają siebie lub innych w kilku zdaniach.
Wykwintnej dyskusji, w której będą istniały podmioty dyskutujące o podmiotach.
Bo w takiej relacji z życiem umysł potrafi zaznać ukojenie.
Od ostatecznej Niewiedzy.
Wyciąganie wniosków i traktowanie powyższego zdania jak faktu, układania sobie życia na tym to również przegapienie sensu.
Dzisiejszego dnia rano...
Gdy otwarłem oczy...
Nie było nic.
Wstałem wziąłem swojego ludzika...
I między innymi pojawiło się to...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz