13 października 2013

"PRYZM" Wizja VI - Przystań

Z blasku światła powoli wyłaniały się kolory i kontury kształtów.
Pod bezkresnym niebem, pośród wielkiej otwartej przestrzeni porośniętych trawą zielonych wzgórz pojawiła się sylwetka chłopca.
Rozejrzał się wciąż nie dowierzając temu, co się dzieje i zobaczył w oddali niewielką chatkę, do której po piaszczystej ścieżce szli powoli Hod i Bartus.
W jakimś bezwarunkowym impulsie Sinbard podbiegł do swoich towarzyszy, na co wydawać by się mogło nie zareagowali, jakby było to oczywiste, że postara się ich dogonić.
Bartus rzucił tylko niedbale przez ramię:
- Dalej będzie tylko lepiej. - A w jego głosie słychać było nutę ekscytacji.
Hod widząc rozglądającego się gwałtownie chłopca, który próbował już się uszczypnąć, klepać po policzkach i sprawdzać, czy to wszystko, co ich otacza jest prawdziwe, wyjaśnił:
- Nazywamy takie miejsca "Przystanią". To taki punkt zbiorczy dla Podróżników i czasami można ich tutaj spotkać.
- "Podróżników"? - Zapytał zaciekawiony Sinbard.
Hod widząc że ziarno trafiło na urodzajny grunt z uśmiechem odparł:
- Tak. Dzieci, które nie przestały widzieć w tym świecie magii. Ten abstrakcyjny plan rzeczywistości jest jednym z wielu miejsc spotkań, w którym Podróżnicy dzielą się ze sobą swoimi wrażeniami z przygód, które przeżyli. Nie uwierzysz jakie można tu usłyszeć historie.
Hod zaśmiał się serdecznie z Bartusem, co Sinbard mógł skwitować jedynie krótkim, zmieszanym uśmiechem.

Po kilku chwilach cała trójka dotarła do małej, drewnianej chatki.
Hod uchylił pewnie drzwi, które przywitały gości ciepłym skrzypnięciem i wszedł do środka.
Za nim bez wahania podążyła reszta grupy.
W środku pomieszczenie wydawało się ogromne, zdecydowanie większe niż mogłaby pomieścić bryła domu, którą widać z zewnątrz.
Pokój okazał się niezwykle przestrzenny.
Na trzech kondygnacjach stoły regały z ciasno poukładanymi książkami, które zamieniały pomieszczenie w jeden wielki labirynt.
Dwa żyrandole wisiały nisko oświetlając pomieszczenie i nadając drewnianemu wykończeniu miły, miękki odcień.
Wszystko sprawiało wrażenie bardzo zadbanego i jakby było na swoim miejscu.
Hod bez słowa wyjaśnienia zaczął krzątać się pomiędzy regałami, a Bartus rozsiadł się na wielkim bujanym krześle.
Sinbard rozglądał się chwilkę, po czym siadł na pufie obok bujającego się powoli Bartusa.
- To jakaś biblioteka? - Zapytał chłopiec wciąż rozglądając się wokoło.
Zza regałów odezwał się głos Hoda, który poszukiwał czegoś z pasją:
- Och, do naszej Biblioteki dużo temu miejscu brakuje - Hod wychylił się z za regału i kontynuował - Ale jest tu kila dzieł wartych, uwagi, choć pewnie ktoś mądry powiedziałby, że "wszystkie skrywają w sobie jakieś piękno". - ostatnie słowa skwitował przyjemnym uśmiechem i wrócił do poszukiwań.
- Będziemy tu coś czytać? - zapytał ze zdziwieniem Sinbard przyglądając się egzotycznym tytułom książek, ponieważ wydało się mu to coś bardzo trywialnego w zestawieniu z podróżą w inny wymiar.
- Bartus masz zajęcie? - Rzucił zza regałów lekko zakłopotany Hod, jakby dając sygnał, że pragnie całkowicie poświęcić się szukaniu.
Bartus zastanowił się przez krótką chwilę, po czym niedbale sięgnął ręką nad siebie i zdjął z półki pierwszą książkę, która nawinęła mu się pod rękę.
Spojrzał bez przejęcia na tytuł odciśnięty na szarym skórzanym obiciu i jakby zmuszając się by ubrać wszystko w odpowiednie słowa zaczął:
- Wszystko rozchodzi się o wyobraźnię. Czasami, kiedy czytasz pojawiają się obrazy i wizje zdarzenia, dzięki temu niektórzy autorzy zawierają w swojej twórczości bardzo wyraźny i emocjonalny zapis, z którym można bardzo łatwo popłynąć do doświadczeń, które pragnie nam pokazać.
Czasem sprawa wymaga od ciebie więcej wysiłku, doświadczeń, ponieważ historia, którą pragnie się podzielić autor powstała bardzo daleko od Tego miejsca.
Daleko od Domu.
Niektóre historie zabiorą Cię na samą krawędź, możliwości ludzkiego umysłu, mogą obudzić w tobie niechęć oraz odrazę.
Wykorzystaj również to, by mieć pewność, że historię, którą piszesz ty sam, prowadzisz zgodnie z samym sobą.
I twoja książka, którą być może kiedyś napiszesz, nie będzie tylko przedmiotem, tylko czymś więcej.
Czymś co zabierze czytelnika w podróż przez samego siebie, coś co będzie narzędziem samopoznania, intymnego obcowania z tobą i sposobnością poznania ciebie, sposobnością wędrówki poprzez świat widziany twoimi oczami.
Hod wkroczył w rozmowę dumnie dzierżąc książkę pod pachą i skwitował:
- Dobrą książkę poznajesz po tym, że po jej przeczytaniu czujesz się tak, jakbyś poznał przyjaciela. Podobała mi się część o "intymnym obcowaniu" - dodał po chwili ciepłym głosem.
- Wiem - oparł Bartus odwracając głowę, nie mogąc utrzymać kontaktu wzrokowego z uradowanym staruszkiem.
- Co to za książka? - Zapytał Sinbard wskazując palcem na owinięty w materiał tom.
- To, mój drogi przyjacielu, są wrota do świata "Tańczącej z Gwiazdami".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz