3 stycznia 2013

- Podróż życia -

- Podróż życia -


Znalazłem niedawno dziennik swojej "Pierwszej" Podróży.
Przemierzam każdą emocje i obrazy jakie wtedy we mnie powstały...
Przyjechał wtedy "Mój Pociąg".
Pociąg, który zabrał mnie ku Życiu.
Tego dnia wszystko się zaczęło.
Tego dnia po raz pierwszy umiłowałem z wdzięczności świat.
Oto kilka cytatów z mojego dziennika.

Miłego czytania.

"Nie planowałem tego. Nie planowałem w ogóle. Poranek pamiętam bardzo mgliście. Ocknąłem się dopiero w ruszającym pociągu. Wszystko okazało się pasować. Wszystko miałem załatwione. Bez żadnych oczekiwań i z otwartym sercem jestem gotów przyjąć wszystko to co chce się zdarzyć. Czekam aby przywitać, wszystko to, co chce mnie spotkać.
Siedzę bez planów awaryjnych. Siedzę pełen ekscytacji. Już otrzymałem powody do wielkiej wdzięczności, szacunku i wielu pięknych rzeczy, o które dawny "ja" nie podejrzewałby nikogo.
Wiem skąd pochodzi ta Ufność.
Ten Spokój.
Czuję, że podczas tej podróży nie raz zaniemówię z wrażenia, gdy odkryję, ile rzeczy do tej pory mi nie znanych przez cały czas było częścią mnie samego. Wciąż kołacze mi się po głowie:
"Skąd moglibyśmy wiedzieć jak nazywać rzeczy, które widzimy po raz pierwszy, gdyby nie były już one w nas"?
Jest dzień 14.04.2011.
Jest godzina 13.05
A ja jadę, aby zobaczyć...
Jak bogate jest ludzkie Życie."


"Czasami wystarczy tylko zwolnić... Bo wtedy może dogonić cię szczęście. Za radością możemy gonić całe życie i zawsze będzie ona przed nami. Nieuchwytna. To wygląda teraz tak, jakby człowiek gonił za szczęściem a szczęście goniło człowieka. Jakby oboje poruszali się za sobą po przeciwnych stronach okręgu. Gdy jednak przestajemy za nim gonić, zwolnimy , okrąg zmniejsza się wraz z naszą rządzą "posiadania", "pracowania na" szczęście.
Wtedy kiedy jest już bardzo blisko, pojawi się myśl, aby jednak pochwycić je w ręce. Jak na komendę startu znów zaczynamy gonić za tym, czy tamtym.
Co by jednak było, gdybyśmy nie poddali się impulsowi do biegu? Szczęście po prostu dopadłoby nas w swoje ręce. I wtedy okazałoby się, że szczęście nie posiada innych rąk niż nasze. To my jesteśmy szczęściem samym w sobie. W sobie jesteśmy jego istotą. Szczęście nie może istnieć bez nas. I tak jak każdy inny stan w najczystszej formie. Szczęście jest uczuciem, którego nie można ubrać w słowa."


"Do tego miejsca może zaprowadzić tylko Świadomość. Nie jest Ona spowodowana wiedzą czy wykwintną debatą. Świadomość tego że "nic nie wiem". A wszelki opis jest tylko wytworem skończonego umysłu, który umrze i zostanie pochowany wraz z ciałem. W niewinności tej nie-wiedzy jest nieskończona przestrzeń dla intymnego poczucia "Ja Jestem" i owo poczucie od zawsze i na zawsze będzie "Twoje". Znajdzie swoje miejsce wśród "przejawiania się". Widzę, że to poczucie, ta Świadomość to jedyna "stała" we wszech świecie.  Wiem, że tylko to jest niezmienne. Bo jak ma zmieniać się Coś co już jest wszystkim?"

"Słyszałem kiedyś stwierdzenie:
"Widzimy w innych to co jest w nas samych". Widzę teraz, że do tej pory nie rozumiałem tego w pełni. Nie docierało do mnie ile jest w tym prawdy. Była to zaledwie jedna ze "złotych myśli", kolejna "światła idea". Pewien pogody, czułości i uśmiechu wchodziłem dzisiaj w relację z każdym człowiekiem jakiego spotkałem. Nie dlatego, że sam sobie tak założyłem., chciałem coś dzięki temu zyskać, albo coś potwierdzić.
Jest we mnie miłość, która nie potrzebuje powodu, nie jest miłością "za coś", nie jest nawet wyborem. Jest czysta. Nie potrzebuje wysiłku i starań, aby trwać i rozpromieniać moje ciało. Nie znaczy to, że nic nie robi, że nic się nie dzieje. Nie znaczy to, że jest ona czymś biernym. Ona lśni. Przenika. Napędza każdy skrawek "mnie". Wszystko co widzę.
Starsza pani na stacji sprzedająca bilety była pełna miłości. Konduktor był pełen miłości. Młody człowiek, z którym rozmawiałem tak pięknie był pełen miłości. Pani w budce z kebabami, która zrobiła mi naprawdę pyszny posiłek była pełna miłości. Roześmiani budowniczy, stawiający ładny murek na stacji byli pełni miłości. Dwóch panów z kolejowych służb, którzy zamiast ukarać mnie mandatem za perfidne przejście w niewłaściwym miejscu wystawili mi tylko upomnienie i serdeczny uśmiech, byli pełni miłości. Pasażerowie, z którymi teraz jadę również są wypełnieni miłością od stup do głów. Herbatka i ciastko podawane w cenie biletu przez panią z wózkiem - Wszystko to Miłość. 

I jest to Miłość, z którą nie muszę iść do łóżka.
To coś bardzo intymnego i oczywistego. Czułość bez powodu. Jedność.
Wszystko to ja.
Ja Jestem."


Na razie to tyle. : )
Miłego dnia oraz...
Wspaniałych odkryć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz